Kiedy Nastia wróciła z pracy, czekała na nią kolejna niespodzianka. Jej teściowa, Raisa Stepanowna, siedziała w kuchni i popijała herbatę. Nie przychodziła często, ale ostatnio pojawiała się częściej i spędzała z nimi prawie każdą sobotę.

Kiedy Nastia wróciła z pracy, w domu czekała na nią kolejna niespodzianka. Jej teściowa, Raisa Stepanowna, siedziała w kuchni i piła herbatę. Rzadko przychodziła, ale ostatnio przychodziła częściej i spędzała z nimi prawie każdy weekend.
„O, nareszcie” – powiedziała sarkastycznie. „Już prawie noc, na dworze już ciemno, a ty dopiero co się pojawiłeś? Co to za praca, że nie masz czasu dla domu ani dla męża
”. „Mamo, daj spokój” – zaczął się wymawiać Jegor. „Wszystko w porządku. No i co ty na to. Taki mam grafik. Też się czasem spóźniam”.

– Tak, ale ma inne obowiązki poza karierą. Żoną jest, czy co? Spójrz na siebie: masz brudną plamę na koszulce, jesteś chudy jak Kościej. Nie karmi cię?

„Cóż, czemu nie? Jem normalnie” – zaprotestował.

  • Tak, rozumiem. W zlewie jest góra naczyń, które same się nie myją. No, gdzie jesteś? – krzyknęła Raisa Stepanowna.
  • Jestem tutaj. Przebierałam się. Jak się tam dostałaś?
  • Wszystko w porządku, ale mogłoby być lepiej, gdyby ktoś nie był tak zajęty i odebrał mnie na dworcu.
  • Raiso Stepanovno. Wiesz, że pracuję, a nie leniuchuję.
  • No cóż, nie wiem, co tam robisz, ale sądząc po tym, jak wygląda dom i Jegoruszka, po prostu się wyluzowujesz. Pod telewizorem i pod szafkami jest taka warstwa kurzu. Sugerujesz, że ja, starsza osoba, śpię w takim brudzie?
  • Nie, Raiso Stepanovno. Odpocznę teraz trochę i wszystko wytrę.

– No, dziękuję. Och, jaka ona leniwa, Jegoruszka – powiedziała kobieta, nie zwracając uwagi na Nastię. – Chociaż, czemuż mnie to dziwi? Dla niej praca jest ważniejsza niż dla ciebie.

– Mamo, oboje postanowiliśmy, że dopóki nie będziemy mieli dzieci, będziemy pracować razem. Nastia jest dobrą specjalistką w swojej dziedzinie i zarabia przyzwoite pieniądze. Ja dobrze zarabiam, ale razem jest szybciej. Jeszcze trochę i uzbieramy na wkład własny, wtedy możemy wziąć kredyt hipoteczny. Uwolnimy twoje mieszkanie i będziesz mogła je wynająć.
– Kredyt hipoteczny? Dlaczego? Mieszkasz w tym mieszkaniu. Ci ciasno? Oczywiście. Sama go do tego namówiłaś? – niemal syknęła kobieta, patrząc gniewnie na synową.

„Pomyśleliśmy, że pieniądze z czynszu będą dobrym dodatkiem do twojej emerytury” – próbowała ją uspokoić Nastia.

– Nie licz moich pieniędzy! Spójrz na siebie. Przyszedłeś gotowy na wszystko, a teraz jeszcze postanowiłeś mi zrobić wykład.

Nastya nie chciała już dłużej słuchać obraźliwych słów kierowanych pod jej adresem, więc wstała i poszła do pokoju.

  • Nie, widziałeś? Co to jest? Żadnego szacunku, żadnej wdzięczności – Raisa Stepanowną poniosło.
  • Mamo, dlaczego to robisz? Jesteśmy małżeństwem już 3 lata, a ty nadal jej nie akceptujesz.

– Kogo tam przyjmiemy? Niewdzięczną, bez grosza przy duszy kobietę – demonstracyjnie odwracając się od syna, Raisa Stepanowną kontynuowała w milczeniu picie herbaty.

Od dnia, w którym się poznali, kobieta otwarcie deklarowała, że nie akceptuje wyboru syna. Nie mogła pogodzić się z tym, że jego wybranka jest sierotą.

  • Bez palika, bez domu, bezdomna dziewczyna. Jegoruszka, opamiętaj się! Po co ci to jarzmo na szyi? Byłam ostatnio u Margarity Karlovnej. Więc jej córka, Polina…
  • Mamo, żadnych Polinoczek. Przestań szukać dla mnie żon. Kocham Nastię i już się jej oświadczyłem. Pobierzemy się.
  • Tak zacząłeś mówić. Tak ona na ciebie wpływa. W ogóle nie słuchasz słów matki. Och, dostaniesz z nią to, na co zasługujesz, synu. Zapamiętaj moje słowa.

Mimo ostrzeżeń matki, w małżeństwie Nastii i Jegora nie było żadnych komplikacji. Pobrali się i zamieszkali w mieście, w mieszkaniu, które Raisa Stepanowna otrzymała po rozwodzie z jednym z mężów. Nawiasem mówiąc, miała czterech mężów i z żadnym z nich nie układało jej się najlepiej.

Nastia i Jegor żyli dobrze i wydawało się, że to właśnie dręczyło teściową. Czepiała się każdej drobnostki i z triumfem wytykała Jegorowi każdy błąd, nawet ten najdrobniejszy, utwierdzając go w przekonaniu, że jej syn popełnił błąd w wyborze wybranki.

Jegor, jako dobry syn, nie chciał urazić matki, więc nie sprzeciwiał się. Jednocześnie Nastia była bardzo zdenerwowana, że teściowa szturchała ją jak kociak w kącie, a on nie stawał w jej obronie. Ale dziewczyna kochała męża i zdążyła już zrozumieć, że słowa matki nie mają wpływu na to, jak Jegor ją traktuje. Dlatego cierpliwie uśmiechała się i kiwała głową, aż teściowa odeszła do domu i do jej kolejnej wizyty w rodzinie panował spokój i wzajemne zrozumienie.

Niestety, tym razem teściowa zachowała się wyjątkowo niegrzecznie. Siedząc w sąsiednim pokoju, usłyszała, o czym rozmawiają. To, co usłyszała, zszokowało Nastię. Znów próbowała go swatać z jakąś młodą damą z bogatej rodziny. Co więcej, według niej, ta dziewczyna sama interesowała się Jegorem i nie uważała, że posiadanie żony jest dla niej przeszkodą.

W Nastii wszystko się gotowało. Wahała się, czy płakać, czy pobić teściową. Nagle poczuła falę mdłości.

Wychodząc z łazienki kilka minut później, zobaczyła zdenerwowanego Jegora i swoją teściową, która z chytrym uśmiechem na twarzy.

  • Nastia, jak się masz? – Jegor zmartwiony chwycił ją za ramię.
  • Wszystko w porządku. Chyba się za bardzo podekscytowałem. Najprawdopodobniej ciśnienie mi po prostu podskoczyło. Już przeszło.
  • No jasne. Teraz też jest chora. Tak się zwraca na siebie uwagę? – zażartowała teściowa.

„Nie jestem chora. Po prostu źle się czuję. Wszystko jest już w porządku” – odpowiedziała Nastya.

Nie udało się. Rano jej stan zdrowia się pogorszył. Nastia przez kilka godzin nie mogła wyjść z łazienki, a Jegor nalegał na wezwanie karetki.

Nastię zabrano. Powiedziano jej, że musi zostać zbadana, a Jegor w pośpiechu pakował swoje rzeczy. Kiedy dotarł do szpitala, Nastia była już na sali. Leżała w łóżku i wydawała się czuć znacznie lepiej.

  • No i jak się tu czujesz? Mówili coś? – Jegor odezwał się, podchodząc do niej.

– Tak, mówili. Powiedzieli, że nie powinnam się denerwować. Nie powinnam jeszcze tyle pracować. Generalnie, na razie nie powinnam robić wielu rzeczy – odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem.

  • Co się stało?
  • No wiesz, kobiety w ciąży po prostu potrzebują odpoczynku.

Jegor pierwszy wyskoczył z łóżka, na chwilę stanął ze zdziwioną miną, po czym rzucił się, by przytulić żonę.

Tydzień później Nastia wróciła ze szpitala. Ku jej zaskoczeniu, teściowa wciąż była z nimi.

„Synu” – wyszeptała, gdy Nastia była w pokoju – „jak możesz być tak głupi? Jesteś pewien, że to w ogóle twoje dziecko?”

Mamo, co się stało? O czym ty w ogóle mówisz? – odpowiedział Jegor, zaczynając się złościć. – Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego ona ciągle spóźnia się do pracy? Zamierzasz wychować i utrzymać tego luzaka, a do tego jeszcze z dzieckiem, które spłodziła? Nastia stała jeszcze chwilę w korytarzu, słuchając, jak teściowa obrzuca ją błotem, a Jegor się wymawia. – Wiesz co. Nie będę cię już więcej zadowalać – powiedziała dziewczyna, przerywając ich rozmowę. – Zasugerowałabym, żebyś poszła gdzieś daleko, ale to twoje mieszkanie. Więc wychodzę. – Nastia, co ty mówisz? Dokąd idziesz? – zaczął mówić Jegor, podchodząc do niej. – Gdziekolwiek! Nie zostanę tutaj. Nie chcę już słuchać tych bzdur, znosić upokorzeń i obelg. Mam dość. Chcę urodzić zdrowe dziecko, a życie tutaj, pod batem matki, jest niemożliwe. Więc odchodzę. Możesz iść ze mną albo zostać tutaj – zdecyduj sam. Ale nie chcę jej więcej widzieć. Nigdy! I nie zobaczę.

Nastia, nie czekając na jego decyzję ani na nową falę obelg ze strony teściowej, odwróciła się i poszła spakować swoje rzeczy. „Dobrze. Niech się dzieje. Tak będzie jeszcze lepiej. Nie będziesz musiała jej dłużej znosić” – powiedziała teściowa, chwytając Jegora za rękę. „Znosić ją? Mamo, jak możesz nie widzieć, że ją kocham? To ciebie znosiłem, i to z trudem!” – krzyknął. „Odtrąciłaś wszystkich. Odwróć się! Tylko ja ci zostałem. I co ty robisz? Zamiast cieszyć się moim szczęściem, rujnujesz je, rujnujesz moją rodzinę. Nie potrzebuję twojego mieszkania i zachowaj swoje rady dla siebie. Byłaś cztery razy mężatką i nigdy nie założyłaś rodziny. Nie uważałaś, że robisz coś złego. Dlaczego więc zdecydowałaś, że cię posłucham? Tak, wiele mnie nauczyłaś, dziękuję ci za to. Ale sama znajdę sposób na zbudowanie relacji”. I zbuduję je z Nastią. Raisa Stepanowna, zaciskając pięści, już ruszyła w stronę syna, żeby coś powiedzieć, ale on gwałtownie się odwrócił i wyszedł z pokoju. – Nastio! Gdzie jest nasza wielka torba? No, ta, którą zabraliśmy na wakacje?

Minął rok.

Spacerując po parku, Jegor pchał wózek przed sobą, a Nastia szła obok, trzymając go za rękę. Synek urodził się na czas. Do tego czasu udało im się umeblować nowe mieszkanie. Choć nie bez trudności. Jegor musiał pracować całą dobę, aby uzbierać potrzebną kwotę, ale przezwyciężyli wszystkie trudności. Nawiasem mówiąc, Nastia również dołożyła się do budowy nowego domu.

Jako sierota, znajdowała się na liście oczekujących na mieszkanie. Niestety, kolejka nie szła naprzód. Prawnik, przyjaciel i kolega Jegora, sporządził odpowiedni wniosek i wkrótce dziewczyna otrzymała przyzwoitą kwotę odszkodowania. Zebrane i otrzymane pieniądze wystarczyły na przestronne mieszkanie w przyzwoitej dzielnicy.

  • Nastia, już jest zimno. Może czas wracać do domu?
  • Tak, chodźmy. Wania i tak zaraz zacznie domagać się obiadu.

Wychodzili już z parku, gdy Nastia zauważyła, że ktoś za nimi podąża, chowając się za drzewami. W półmroku nie rozumiała, kto to był.

  • Egor, ktoś nas śledzi.

Zatrzymał się i od razu wyrzucił z siebie:

– No jasne… Mamo, może przestań się bawić w szpiegów? Jesteś dorosłą kobietą! – krzyknął.

Nastia była zaskoczona. Raisa Stepanowna wyszła zza krzaków. Nastia spojrzała na nią uważnie i zauważyła, że kobieta bardzo się zmieniła. Nie stała z wysoko uniesioną głową, w jej spojrzeniu nie było ani złośliwości, ani pogardy. Przed nimi stała absolutnie nieszczęśliwa staruszka, która ze wstydem wyjrzała spod brwi.

  • Jegoruszka, Nastia. Wybaczcie, nie chciałam, żebyście mnie widziały.

„Po co w ogóle ten cyrk?” – zapytał, patrząc ze zdziwieniem na matkę.

  • Ja… Chciałem zobaczyć wnuka. Chociaż kątem oka.
  • Tak naprawdę, skoro znasz adres, możesz po prostu przyjść.
  • Nie mogłem, synu. Wstydziłem się. Wybacz mi. Wybacz mi wszystko, co ci powiedziałem. Zrozumiałem wszystko. Źle zrobiłem, ingerując w twoją rodzinę. Nastia… Nie chciałem. Chociaż… Naprawdę wtedy wierzyłem, że mój syn nie będzie z tobą szczęśliwy. Głupia ja. No i dlaczego milczysz?

Jegor i Nastia byli naprawdę zaskoczeni. Nigdy w życiu Jegor nie słyszał przeprosin matki. Nastia nigdy nie usłyszała od niej ani jednego miłego słowa, a potem…

– Wybacz, ale musimy iść. Wania niedługo będzie musiał się najeść, a już jest zimno – zaczęła Nastia. – A ty, jeśli chcesz, możesz iść z nami. No, jeśli Jegor nie ma nic przeciwko. Jak się masz? – zapytała, zwracając się do męża.

„Mamo, nie mam nic przeciwko, ale dojdźmy do porozumienia” – zaczął, ale kobieta mu przerwała.

  • Synu, zgadzam się na wszystko, tylko wnuka widuję. No i ciebie… Przynajmniej czasami. Obiecuję, że przeszłość się nie powtórzy.
  • Cóż, kto pozwala, by przeszłość pozostała przeszłością?

Wszyscy razem wyszli z parku, a babcia dumnie pchała wózek.

Dotrzymała obietnicy i stała się najlepszą babcią, jaką można sobie wyobrazić. Ona i Nastia pogodziły się i nigdy nie pamiętały swoich dawnych żalów. A Wanieczka… po prostu uwielbiał swoją babcię.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *