W Kawlach na Pomorzu wybuchł groźny pożar w lokalnym zakładzie produkcyjnym. Trwa dramatyczna akcja ratunkowa, w którą zaangażowane są dziesiątki strażaków. Na miejscu panuje napięcie. Sytuacja jest dynamiczna, a los jednej osoby pozostaje nieznany.
Pożar w Kawlach. Akcja ratunkowa w pełnym rozkwicie
Pożar w Kawlach wybuchł w środę, 13 sierpnia, w jednym z lokalnych zakładów przetwórstwa mięsnego. Jak podaje Radio Gdańsk, ogień pojawił się w akumulatorowni na poddaszu, a płomienie bardzo szybko rozprzestrzeniły się po całej hali. Strażacy, pracując w sprzęcie ochrony układu oddechowego, musieli zmierzyć się z silnym zadymieniem i ryzykiem zawalenia się konstrukcji.
Trwa akcja gaśnicza, na miejscu pracuje około 200 strażaków. Z jednym z nich utracono kontakt; do odnalezienia go skierowano tzw. roty – relacjonuje dziennikarz RMF FM Stanisław Pawłowski.
Służby stosują podnośniki i drabiny, a działania prowadzone są zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz, aby jak najlepiej zabezpieczyć teren i opanować żywioł.
SĄSIEDZI KACZYŃSKIEGO BEZ LITOŚCI: NIECH ZNIKA! MAM GO DOSYĆ!
To watch this video please disable your adblock.
Tragiczna wiadomość – zaginął strażak
Podczas dramatycznej akcji po godzinie 19.00 lokalne media przekazały tragiczną informację. Jeden ze strażaków-ochotników z OSP Sierakowice zaginął w trakcie działań gaśniczych. St. kpt. Jakub Friedenberger, rzecznik prasowy komendanta pomorskiej PSP, poinformował:
W trakcie działań stracono kontakt z jednym strażakiem. Skierowano roty do jego odnalezienia.
Ten dramatyczny incydent podkreśla, jak niebezpieczne są pożary przemysłowe, zwłaszcza w halach o dużej powierzchni i zagrożeniu konstrukcyjnym.
Służby mobilizują siły. Tragiczny finał akcji
Do gaszenia pożaru w Kawlach skierowano blisko 60 zastępów straży pożarnej, w tym specjalistyczne jednostki ratownictwa chemiczno-ekologicznego z Gdyni, cysterny i samochody dowodzenia.
Droga wojewódzka nr 211 została całkowicie zablokowana, a policja apelowała do kierowców o korzystanie z objazdów przez Sulęczyno. Mieszkańcy okolicznych miejscowości proszono o zamknięcie okien i unikanie przebywania na zewnątrz z powodu silnego zadymienia.
Niestety, akcja zakończyła się tragedią. Służby potwierdziły, że zaginiony strażak-ochotnik z OSP Sierakowice zmarł. Informacja o jego śmierci pogrążyła w żałobie lokalną społeczność, a koledzy z jednostki podkreślają, że był oddanym i doświadczonym ratownikiem, który wielokrotnie narażał życie, aby pomagać innym.